A bałwan czeka na ulepienie...:-)
Niedziela 31 grudnia
Sylwester! Z mężem i dziećmi byliśmy na zabawie karnawałowej w górach. Było super. Dzieciaczki balowały do 1:00 w nocy. Dały radę urwiski. A ja ubrałam sie w czerwoną kreację swojego projektu i sama ręcznie szyłam. To, że się nie rozpruła - to był cud. Spódnica była z prześwitującej czerwonej koronki. Była do kostek a nie do samej ziemi bo mam ładne stópki i kostki i lubię je eksponować. Zprzodu ciut krótsza. Jak się kręciłam to cudownie się kreacja unosiła. Była zwiewna jak motylek. Z przodu miała rozcięcie a pod miałam czerwoną miniówke oby majtek mi nie było widać :-) Butki czerwone na obcasie i duże czerowno-granatowe kolczyki. No fajnie to wyszło :-)