Irena
Wartołowska - Metabolity pasożytów a astma
Irena Wartołowska Lekarz pediatra alergolog Miejsce pracy :
Poradnia Alergologiczna dla Dzieci Z.O.Z. W-wa Śródmieście
ul.Rutkowskiego 12
jako główny czynnik patogenny w powstawaniu astmy
Przed objęciem tej placówki pracowałam w Rabce - dzieci z woj.
warszawskiego uważano za najciężej chore z całej Polski. Przyjeżdżały w stanie
duszności, wyjeżdżały z niewielką lub zupełnie bez poprawy.
Po wprowadzeniu rutynowego odrobaczenia każdego dziecka chorego
na astmę, ustępowały objawy duszności niezależnie od tego, czy dziecko
chorowało od 2 czy od 10 lat. Astma ustępowała u dzieci, ich rodziców i
dziadków. Leczeniem obejmowałam całą rodzinę.
Nie było potrzeby wysyłania dzieci do uzdrowisk, jeżeli wyjeżdżały
to ze względów społecznych : matka szła do szpitala a w domu nie było opieki. Po powrocie z sanatorium każde dziecko
było ponownie odrobaczone.
Już na początku mojej samodzielnej pracy zauważyłam, że - tam
gdzie znalazłam jaja pasożytów - po podaniu odpowiednich leków dziecko
przestawało chorować, ustępowały stany nawrotowej duszności.
Zaczęłam intensywnie szukać pasożytów, ilość badań koprologicznych sięgała 20, 40 a
nawet 60 razy.
Na 1000 dzieci w ten sposób przebadanych zaledwie u połowy
znaleziono pokrycie laboratoryjne.
U wszystkich dzieci nie tylko zmniejszała się albo ustępowała
duszność, ale obserwowałam ustępowanie takich objawów jak : szerokie źrenice, ślinotok,
potliwość, ogryzanie paznokci, zgrzytanie zębami, mowa przez sen, lęki nocne,
krzyki, w nocy (obserwowałam
trzy przypadki) -moje spostrzeżenie :choroba lokomocyjna spowodowana jest
inwazją glisty ludzkiej.
Były to objawy charakterystyczne dla robaczycy. Jady robaków są
wagotropowe.
Wszystkie dzieci chore na astmę mają objawy kliniczne
zarobaczenia - objawy podrażnienia układu błędnego.
Wszystkim dzieciom chorym na astmę zaczęłam podawać leki przeciw
pasożytom w oparciu o ich kliniczne objawy.
W miarę upływu czasu zauważyłam, że :
1. dzieci chore na astmę, po podaniu leków przeciwrobaczycowych
nie tylko przestają chorować na nawrotowe nieżyty dróg oddechowych, ale są
odporne na choroby zakaźne. W czasie epidemii w
szkole nie chorują na świnkę, odrę, ospę wietrzną, razem z całą rodziną po
kuracji przeciw owsikom i lambliom, nie chorują na grypę. Chciałoby się
odważnie powiedzieć : pasożyty torują drogę wirusom.
2. robaki obłe, będąc jadami wagotropowymi, dają stany
spastyczne oskrzeli. Po podaniu leków
przeciw owsikom, gliście i włosogłówce mija kaszel o charakterze spastycznym.
O słuszności wyżej podanych spostrzeżeń mówią doświadczenia
wykonywane na zwierzętach : drażnienie za pomocą elektrody gałązki zstępującej
nerwu błędnego daje stan spastyczny oskrzeli, po odjęciu elektrody mija
duszność bez żadnych następstw. Natomiast blokada tejże gałązki nerwu błędnego,
której dokonywał w swoim czasie św.p. prof. Radliński, powoduje ustępowanie
ciężkich ataków astmy (obserwowałam dwa takie przypadki), ale pozostają objawy
zatrucia organizmu: szarość powłok, sinica warg, potliwość, mocna akcja serca,
falowanie naczyń szyjnych, męczliwość.
Po lekach przeciw pasożytom mijają nie tylko ataki duszności,
ale ustępują objawy ciężkiego zatrucia wyżej wymienione, spowodowane jadami
pasożytów.
Mija powiększona wątroba, często występująca na 3 - 4 cm spod
łuku żebrowego, chowa się pod łuk żebrowy powiększona śledziona - 3 razy
obserwowałam u niemowląt.
Dr Kowalski (Wiad. Parazytologiczne) stwierdzał degenerację
komórek wątroby przy istniejącej infestacji glistą w przewodzie pokarmowym u trzody chlewnej. Antygenowo jady
glisty zwierzęcej są podobne do glisty ludzkiej.
Zarzuty w stosunku do mnie, że stosuję szkodliwe leki przeciw
pasożytom bez ich potwierdzenia w kale są niesłuszne. Gdyby nawet leki były
toksyczne (tego nie zauważyłam), działają one krótko, a metabolity pasożytów
całymi latami zatruwają organizm.
W wyżej wymienionym przypadku ponowne zastosowanie rutynowych
leków dało ustąpienie ciężkich zmian na skórze i nie powtórzyły się napady
duszności.
Po odrobaczeniu normalizują się wyniki laboratoryjne: Odczyn
Biernackiego, ASO. Mijają wzmożone odczyny po ugryzieniu przez owady. Mijają
wzmożone odczyny po szczepionkach bakteryjnych.
Wybitnie poprawia się pamięć: dzieci z trójkowych
uczniów stają się piątkowymi, dzieci kwalifikujące się do szkoły specjalnej
zostają dobrymi uczniami.
Mijają bóle głowy - nie zawiodłam
żadnej matki.
Mija nadciśnienie po usunięciu
robaków obłych, mija niedociśnienie po kuracji przeciw lambliom.
Za etiologią
pasożytniczą chorób układu oddechowego przemawia
również doświadczenie dr Sprehna z Lipska. Obserwował
on nowonarodzone liski, oddzielał je od matek, stwarzał im jałowe warunki i co
pewien czas powodował u nich inwazję pasożytami, coraz to innym gatunkiem
robaka.
Po inwazji jednym gatunkiem robaka, liski nie zdradzały żadnych
objawów chorobowych : wesołe, ruchliwe, łaknienie bardzo dobre. Po inwazji drugim gatunkiem robaka,
traciły łaknienie, były mniej ruchliwe. Po inwazji trzecim gatunkiem pasożyta
stawały się osowiałe, zaczynały chorować. Na co? Na zapalenie oskrzeli, na zapalenie
płuc. Załamywała się odporność obserwowanych lisków z jakimś powinowactwem.
Podsumowując : głośny
kaszel spastyczny mija po
lekach przeciw robakom obłym, zwłaszcza po owsikach i gliście; cicha duszność ustępuje po zastosowaniu leków przeciw
lambliom. Wydaje
się, że cicha duszność związana jest ze zwiększoną przepuszczalnością naczyń
układu oddechowego.
Lamblie, do pewnego czasu nieszkodliwe, albo mało zauważalne w
swym patogennym działaniu, w pewnym momencie - może pod wpływem wtargnięcia
nowych pasożytów, może pod wpływem zaistnienia infekcji bakteryjnej zewnątrz-
lub wewnątrzpochodnej (namnożenie się bakterii w zatokach, migdałkach, w zębach
pod wpływem zmniejszonej odporności organizmu) -mogą nabrać właściwości
antygenowych.
Fenomen łączenia się antygenu z przeciwciałem, w tym wypadku
może nastąpić w ścianie naczyń układu oddechowego, uszkodzonego kilkakrotnymi
infekcjami, przy współistniejących wadach wrodzonych, wreszcie przy obciążeniu
dziedzicznym atopii.
Układ oddechowy może stać się narządem wstrząsowym jako locus
minoris resistentiae.
Za etiologią pasożytniczą zwiększonej przepuszczalności naczyń
przemawia ustępowanienawrotowych obrzęków Quincke'go, nawrotowych ostrych
zapaleń krtani po lekach przeciw lambliom. Trzy razy obserwowałam ustąpienie
płynu przesiękowego z jamy brzusznej po podaniu metronidazolu (po trzech dniach).
Dobre lub złe wyniki leczenia astmy również potwierdzają
pasożytniczą etiologię cierpienia. Nie
ma poprawy, gdy dziecko oddawane jest do żłobka lub przedszkola, gdzie narażone
jest na inwazję owsików.
Na zapalenie oskrzeli, na zapalenie płuc zmniejszała się
odporność obserwowanych lisków z jakimś powinowactwem toksycznego działania
jadów pasożytów do układu oddechowego.
Zachodzi analogia w życiu niemowlęcia ludzkiego.
Obecność owsików i lamblii jest zawsze związana z człowiekiem od
jego pierwszych miesięcy życia. Dr Batko w 80 %
przypadków stwierdzał jaja owsików w kurzu domowym. W woj. Poradni
Alergologicznej stwierdziłam, że kichanie jest patognomonicznym objawem owsicy. Któż z nas nie kicha ?
Drugim pasożytem, który - można zaryzykować - stale towarzyszy
człowiekowi, są lamblie. Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna na Pradze II w
Warszawie u niemowląt w żłobkach, na swoim terenie, znalazła lamblie w 80 %
przypadków.
Wprowadzenie trzeciego, a nawet i czwartego, gatunku pasożyta (larwa glisty, jaja włosogłówki) z jarzynami podawanymi w
surówkach, co zdarza się najczęściej w żłobkach i przedszkolach, stwarza
warunki do powstawania zapaleń dróg oddechowych.
Cykliczność nieżytów dróg oddechowych, potem cykliczność
napadów duszności można tłumaczyć cyklicznością
jajeczkowania i cystowania pasożytów. Lamblie cystują co 26 dni, co 28 dni
jajeczkują owsiki, glista jajeczkuje co 2,5 miesiąca (jaki jest cykl
jajeczkowania włosogłówki nie znalazłam w literaturze).
Niewytłumaczalne dotąd przyczyny samoistnego ustępowania astmy i
niezrozumiałe powtórne jej nawroty można tłumaczyć różnym wiekiem przeżycia
robaków (glista żyje 2 lata, włosogłówka 5 lat) i powtórną ich inwazją.
Nie ma również poprawy, gdy chory na astmę jada w punktach
zbiorowego żywienia, gdzie zagraża mu inwazja larwą glisty ludzkiej lub jajami
włosogłówki z powodu źle umytych jarzyn i owoców (najbardziej groźna jest
truskawka i zielone pędy marchewki).
Nie ma poprawy tam, gdzie ojciec lub któreś z dorastającego
rodzeństwa nie przyjmuje leków przeciw owsikom i lambliom, lub tam gdzie nie
przestrzega się rygorystycznie zaleconej przez lekarza higieny osobistej.
Nie ma ustąpienia objawów duszności u dzieci pracowników służby
zdrowia: lekarzy i pielęgniarek, ponieważ mają oni stały kontakt z zakażoną
bielizną pacjenta. Jedna samiczka owsika wychodząc z kiszki stolcowej, rozpada
się i uwalnia 20 tys. jaj.
Podam schemat
leczenia wypracowany w
Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej.
W czasie duszności szczególnie przedłużającej się i nie
ustępującej pod wpływem lekówprzeciwalergicznych podawano antybiotyk o szerokim wachlarzu
działania przez 10 dni, a potem sulfonamidy przez 7 dni. Po ustąpieniu gorączki
i stanu duszności zalecano polivaceinę słabą podskórnie metodą odczulającą, a w
3 - 4 dni po odstawieniu sulfonamidów podawano leki przeciw pasożytom w
ustalonej kolejności, przeciw owsikom i gliście, potem leki przeciw włosogłówce
i wreszcie metronidazol na zmianę z chlorchinaldiną lub furazolidon.
Dokładną metodę podam oddzielnie, ale tutaj chcę mocno
zaakcentować :
Nie wolno na początku kuracji podać leków przeciw lambliom,
gdyby nawet w kale pacjenta znaleziono cysty lamblii, a nie wykryto larw glisty
czy jaj włosogłówki.
Zachodzi zła tolerancja na leki przeciw pierwotniakom, lub nawet
ujawnia się inna ciężka choroba (w 16 % - pisze o tym dr Batko, a w tym samym
procencie zauważono to zjawisko w Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej).
Obserwuje się niechęć do leków aż do występowania wymiotów,
pojawiają się wykwity na skórze, notowano ropne anginy.
Przykład. Sześciomiesięcznemu
niemowlęciu z cyklicznymi co dwa tygodnie występującymi stanami duszności,
podano wg metody Grotta jednorazowo przed pierwszym śniadaniem 1/3 tabl.
atebryny (a 0.1), co 10 dni powtarzając 3 razy. - ustąpiła duszność, ale pojawiły się
z podniesioną temperaturą ropne anginy, powtarzające się co dwa tygodnie.
W czasie ciężkich stanów duszności u ludzi dorosłych - działo
się to w rodzinie pacjenta - jeśli duszność nie ustępowała po antybiotyku i
środkach przeciwalergicznych, zalecano głębokie wlewki przez pięć minut z
jednego litra wywaru z czosnku (6 ząbków zmiażdżonych i gotowanych w l litrze
wody, codziennie wieczorem w ciągu 40 dni). Znalazłam w literaturze, że głębokie lewatywy z wywaru czosnku,
w ciągu 40 dni stosowane, usuwają nie tylko owsiki ale i włosogłówkę, która
żyje w jelicie grubym.
Sama obserwowałam ustąpienie duszności już po 15 - 17 wlewkach
tam, gdzie sterydy nie pomagały; odstawiano je bo po lewatywach nie były
potrzebne.
Dopiero w czasie ciszy nie obawiałam się podać kuracji przeciw
pasożytom.
Chciałabym przedstawić ciekawy i pouczający przypadek. Zgłosił się do Poradni z matką 17 letni pacjent Andrzej D. W
stanie bardzo ciężkiej duszności, cały pokryty strupem łuszczycowym, od czubka
prawie pozbawionej włosów głowy do palców u nóg. Lśniły tylko oczy i bez
strupów była czerwień warg. Tragiczny
obraz człowieka!
Chorował od pierwszych lat życia. Miałam już doświadczenie w
leczeniu ciężkich przypadków : antybiotyk, leki przeciw owsikom i gliście, w
czasie drugiej kuracji leki przeciw włosogłówce. Po drugiej kuracji, a w
trakcie trzeciej wizyty, stan bardzo dobry, nie było śladu duszności, skóra
oczyściła się, zapisałam leki przeciw lambliom.
Na czwartą wizytę Andrzej nie zgłosił się. Po trzykrotnym
wezwaniu listownym przyjechała matka. Andrzej wśród najlepszego zdrowia dostał
wstrząsu anafilaktycznego, prawdopodobnie przez ponowną inwazję pasożytów; w
ciągu 3 dni leżał w szpitalu na reanimacji i nie chciał nawet słyszeć o
dalszych próbach leczenia. Przekonałam jednak matkę, zapisałam zaocznie od
początku wszystkie leki, dodając szczepionkę bakteryjną wieloważną do
podskórnego stosowania metodą odczulającą.
Po kilku latach, w czasie kiedy byłam już na emeryturze
przyjechał Andrzej do mnie do domu ze śliczną żoną i pięknym zdrowym dzieciątkiem
na ręku. Przyjechał
podziękować za ....piękne życie. Trafił do dobrej, kochającej się rodziny.
Jaki błąd popełniłam przed kilku laty ?
W czasie pierwszej wizyty nie mogłam podać szczepionki
bakteryjnej podskórnie, bo nie było zdrowego miejsca na skórze, a po drugiej
kuracji, w czasie trzeciej wizyty, przeoczyłam, zapomniałam.
Przy tak wielkim stanie uczuleniowym, w jakim znajdował się
pacjent, nie można było pozostawić go bezbronnego na ponowne, a nieuniknione
wtargnięcie pasożytów do organizmu.
Gdybym w czasie trzeciej wizyty podała szczepionkę bakteryjną
wieloważną od rozcieńczenia l : 1000 uzyskałabym nie tylko odczulenie na białko
bakteryjne, ale pobudziłabym organizm do wytworzenia ciał blokujących wszelkie
jady wnikające z zewnątrz organizmu i które zapobiegłyby wstrząsowi
anafilaktycznemu.
Następne kuracje podane zaocznie dały pełne ustąpienie objawów
chorobowych bez nawrotów.
Chciałabym opisać jeszcze jeden przypadek, gdzie leki przeciw pasożytom nie tylko dały pełne zdrowie, ale
uratowały pacjenta od pewnej śmierci.
Jedyny przypadek w mojej praktyce uratowania życia dziecka przez
zastosowanie leków przeciw pasożytom.
Zgłosiła się matka, która w swoim czasie była moją pacjentką, z
prośbą, abym odwiedziła jej 8 - letniego synka. Od urodzenia chorował, a ostatnio
okresy choroby nabrały bardzo ciężkiego przebiegu : cykliczne, coraz bardziej
wysokie temperatury, którym towarzyszyły obrzęki obu ślinianek. Lekarz
laryngolog zastosował wszelkie możliwe metody leczenia, ale nie mógł przerwać
cyklu powtarzającej się choroby,
Z wielkim niepokojem przyjęłam wezwanie; zastałam chłopca po
świeżym rzucie choroby, po podanym antybiotyku.
Z objawów chorobowych: szerokie źrenice, dłonie wilgotne,
wyraźne falowanie naczyń szyjnych. Migdałki duże, rozpulchnione. Próchnica
zębów. Rąbek czerwony w śluzówce dziąsła w miejscu styku ze zdrowym zębem.
Akcja serca mocna, tony czyste. Wątroba wystawała na 2 cm spod łuku żebrowego.
W karcie choroby ( lekarz domowy dał do wglądu) były zaznaczone cykliczne
podskoki temperatury od stanów podgorączkowych do ostatnio dochodzących do 40°,
którym towarzyszyły obrzęki ślinianek. Rzutów naliczyłam 17, a powtarzały- się
regularnie co 20 dni. Poza cyklicznością choroby w wywiadzie: zgrzytanie
zębami, krzyki nocne.
W tym czasie rodzice zdobyli lek verni-cyn, proteolityczny
preparat, wyciąg z dyni indyjskiej, w trzy dni usuwający wszystkie obłe robaki.
Preparat ten podałam, a po nim poleciłam leki przeciw lambliom -
nie powtórzyły się więcej incydenty gorączkowe - chłopiec był uratowany!
Miał jeszcze dwa razy powtarzające się cykle chorobowe co kilka
lat, ale powtórzone leki przeciw pasożytom (chociaż nie to samo) wyprowadzały z
choroby. Jest zdrowy, prowadzi normalny tryb życia.
U omawianego pacjenta stwierdziłam rzadko opisywany i niedoceniany objaw
czerwonego rąbka na śluzówce dziąsła w miejscu styku z zębami. Występuje on w
ciężkim toksycznym stanie zarobaczenia, mija po przeprowadzeniu kuracji przeciw
pasożytniczej.
Konsultowałam się z lekarzem leczącym, laryngologiem, w sprawie
wyżej opisanego pacjenta; znał z literatury podobne przypadki, gdzie zdjęcie
kontrastowe przewodów ślinowych wykazywało rozszerzenie tych przewodów, a
ślinianka wyglądała jak drzewo na jesieni, na którym pozostało zaledwie kilka
liści.
Praktyka czasami wyprzedza naukę. Sprawa pasożytów, ich
szerokiego patogennego znaczenia musi znaleźć zainteresowanie nie tylko wśród
lekarzy internistów, ale również immunologów.
We wszystkich nawrotowych chorobach, przebiegających z klinicznymi objawami
zarobaczenia, do których należy między innymi i astma, powinno się brać pod
uwagę współistniejącą inwazję pasożytami i usuwać je w oparciu o objawy
kliniczne, nie tracić czasu na badania koprologiczne.
Nikt przy stawianiu rozpoznania kokluszu nie szuka pałeczek
Bordet-Gengeou, ponieważ trudne są do wykrycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz