sobota, 9 stycznia 2016

Menu styczeń

No i początek stycznia za mną. Było trochę zimno :-) Moje menu obfituje w większą liczbę węglowodanów, ale tak chciał mój organizm. Może ma to związek  z tym, że było bardzo zimno i codziennie przebywałam z dziećmi min. 2 godziny na mrozie. Na pewno nie stałam w bezruchu :-)

Poniedziałek
  • śniadanie I: kubek kiślu z siemienia lnianego z jednym daktylem. A jak robię taki kisiel? Do mniej więcej 1,5 litra wody wrzucam 3/4 szklanki siemienia lnianego brązowego w  całości. Gotuję ok 15 min. Powstaje fajny kleik-kisiel. Przepuszczam przez sitko na którym zostają mi ziarna a w naczyniu tylko kisiel. Dzieciom dorzucam jabłka i gruszki, gotuję trochę i mają przepyszny kisiel. Można też zmiksować. Zjadłam też dwa jajka na miękko ze szczyptą kurkumy, sporą ilością masła, pieprzem, solą i kilkoma kroplami soku z cytryny
  • obiad: zupa marchwianka z bloga zmiksowana z chrząstkami z kości cielęcej szpikowej i szpikiem i z odrobiną sosu pomidorowego, który robiłam latem z  pomidorów, cebuli i czosnku. Do mojej zupy-kremu dodałam sporą ilość curry. Ale rozgrzało, że hej! :-) A za sprawą zmiksowanych chrząstek zupa była szalenie przyjemna dla brzuszka i taka kremowa. Mniam!
  • kolacja: Zupa marchwianka z makaronem

Wtorek

  • śniadanie I: 4 łyżki kaszy jaglanej z przepisu  z bloga z dwoma surowymi żółtkami (wcześniej jajka sparzyłam wrzątkiem) i masło klarowane, które cudownie się roztopiło w kaszy. Koniecznie dodałam kilka kropel soku z cytryny zważywszy na obecność żółtka. Pół godziny przed wypiłam sok/wywar z buraka. Wczoraj gotowałam buraki na sałatkę w odrobinie wody i ta woda mi została. Oczywiście jej nie wylałam tylko dzisiaj dosoliłam, dodałam wywaru z cebuli i kilka kropel soku z cytryny i wypiłam. Słodkie jak cukierek. Dzieciakom zaserwowałam z makaronem dzisiaj na pierwsze danie obiadowe.
  • śniadanie II: Zupa cebulowa i sałatka na ciepło z gruszki, selera, czosnku, trochę własnego chrzanu, oliwy z oliwek. Do tego przyprawy (kurkuma, szczypta kminku, szczypta imbiru, pieprz, sól, kilka kropel soku z cytryny). Do tego zjadłam kawałek placka macy (wyrób własny) z masłem.
  • obiad: marchwianka z bloga i duszona kapusta z kluseczkami jajecznymi
  • kolacja: zupa-krem buraczany. Po prostu do zupy marchwianki z bloga dołożyłam sałatkę z buraków z niedzieli, dosoliłam, dodałam kilka kropel soku z cytryny, doprawiłam, zmiksowałam i odleciałam. Takie było pyszne. Aha dorzuciłam trochę makaronu żytnio-razowego i gorący krem polałam oliwą z oliwek.

Środa

  • śniadanie I: kanapki na ciepło: chleb żytnio-razowy, masło, własny pasztet zrobiony z mięsa porosołowego i dużej ilością cebuli, parę plasterków ogórka kiszonego z czosnkiem
  • obiad: duszona kapusta z marchewką i cebulą z kluseczkami jajecznymi 
  • kolacja: zupa-krem buraczany. Do zupy marchwianki z bloga dołożyłam sałatkę z buraków , dosoliłam, doprawiłam, zmiksowałam i dodałam kilka kropel soku z z cytryny. Wsypałam cztery łyżki kaszy gryczanej niepalonej

Czwartek

  • śniadanie I: dwa jajka na miękko, cztery plasterki ogórka kiszonego z czosnkiem, kromka chleba żytnio-razowego, masło, owsianka z orzechami włoskimi
  • śniadanie II: zupa marchewkowa z bloga
  • obiad:duszone żeberko wołowe, sałatka na ciepło z buraka i cebuli, duszona marchewka, duszony seler z gruszką i cebulą i jeden ziemniak
  • kolacja: zupa na rosole z pora, pietruszki białej, marchewki, selera, cebuli zmiksowana z kleistymi maziajami z żeberka wołowego i troszkę mięsa i 3 łyżki łyżki kaszy gryczanej

    Piątek

    • śniadanie I: zupa z cebuli, marchewki, selera, białej pietruszki na wywarze z kości cielęcej szpikowej i skóra z indyka oraz jajko na miękko i dwe łyżki kaszy gryczanej niepalonej 
    • śniadanie II: placuszek z marchewki i jajka i masła klarowanego i odrobinki mąki żytnio-razowej
    • obiad: duszony antrykot z białą pietruszką, marchewką, cebulą i łyżka ryżu ciemnego
    • kolacja: dwa orzechy włoskie i sos  z antrykotu z obiadu i trochę ciemnego ryżu

    Sobota

    • śniadanie: owsianka z orzechami i zupa czosnkowa z jajkiem i makaronem żytnio-razowym
    • śniadanie II: zacierka
    • obiad: kapusta duszona i kluseczki jajeczne
    • kolacja: zupa czosnkowa bez jajka z ciemnym ryżem. Oj tego zjadłam dużo, za dużo!!! Z dzieciaczki nie chciały wracać z dworu i po prostu się przegłodziłam. Wróciłam i rzuciłam się na jedzenie. Bez sensu. Zjadłam za dużo tego ryżu -10 łyżek. I jaki efekt? Ano taki, że miałam niefajny sen. Zawsze gdy zjem na wieczór za dużo węglowodanów to mam niefajny sen (tak się nie dzieje po mięsie lub jajkach). Na kolację nie jem raczej chleba, ziemniaków (no chyba, ze w zupie). Zazwyczaj jest to zupa warzywna albo delikatna sałatka na ciepło. Ale jest w tym coś pozytywnego. Eliminując ze swojej diety wszystkie konserwanty, mąkę pszenna, cukier, mleko wiem jak dany pokarm wpływa na mnie i mój mózg. Dzięki temu sama się diagnozuję i odkrywam co tak naprawdę organizmowi służy a co nie. Jestem takim samowystarczającym medykiem :-) Fajne to eksperymentowanie :-)

    Niedziela

    • śniadanie I: dwa jajka na miękko
    • śniadanie II: uduszone jabłko z cynamonem, imbirem, goździkami, kardamonem, kurkumą i kartoflanka i 1/4 kromki chleba żytnio-razowego z masłem
    • obiad: zupa gulaszowa na bazie marchewki i cebuli z makaronem i mięsem gulaszowym i kotlet schabowy z buraczkami i cebulką oraz gorczycą. Kotleta schabowego nie jadłam chyba pół roku i jakoś mi się zachciało. Wiem zima to nie okres na schab, ale zrobiłam wyjątek od reguły.
    • kolacja: kartoflanka
    Myślisz sobie "ale ona musi być gruba jedząc w ten sposób". No właśnie wklejam zdjęcie, aby Ci pokazać, że takie jedzenie nie tuczy. Wymienionych dań niczym nie podgryzałam. Od takiego jedzenia nie przytyjesz. Przytyjesz od tego niewinnego małego ciasteczka zjadanego co drugi dzień. Przytyjesz od chleba pszennego, od pszennej bułeczki, niszcząc sobie zdrowie. Przytyjesz od tych wszystkich jogurcików-light, z owocami, soków...itd. Gotuj ze mną! :-) Nie wiem dlaczego, ale ja zawsze na jesień-zimę gubię dwa kilogramy a  a latem mi ich przybywa. Aj tam! Tu zresztą nie chodzi o figurę. Tu chodzi o zdrowie przede wszystkim i dobry humor!!! :-)

    P.S Dziwaczniejszej pozy nie mogłam zrobić, hi, hi. 

      Brak komentarzy:

      Prześlij komentarz