wtorek, 15 grudnia 2015

Menu grudzień

Oto moje menu z początku grudnia. I nie odbyło sie bez wpadki pod koniec tygodnia :-)

Poniedziałek

Dzisiaj miałam zarwaną noc-bywa i tak :-). Spałam tylko 4 godziny, więc organizm potrzebował solidnego wzmocnienia. Od kilku dni chodziło za mną długo gotowane zboże (ziarna żyta). I właśnie takim wywarem ze zboża przywitałam dzień:-)
  • śniadanie I: wywar z ziaren żyta. Na szklankę ziaren zboża dałam 5-6 szklanek wody. Gotowałam tak 3 godziny. Pod koniec dodałam sól. Ten wywar zrobiłam sobie wieczorem-to znaczy robił się sam :-) Gdy szykowałam dzieci nastawiłam garnek z gotującym się zbożem. Rano sobie tylko podgrzałam. Szklanka suchych ziaren zboża kosztuje mnie tylko 70 gr! :-) Wypiłam jeden kubek i pare ziarenek zboża. Koszt: 15 gr !!!! A syci, że hej!
  • śniadanie II: rosół wołowo-indyczy z bloga z kaszą jaglaną też z bloga. Kolejna dawka wzmocnienia. Kawą i czarną herbatą nie osiągnęłabym tego efektu                           
  • obiad: w garnku podgrzałam razem kaszę jaglaną, żołądki indycze (z rosołu), ugotowaną marchewkę. Podlałam to wszystko wywarem z marchewki i cebuli. W tej pysznej mieszaninie była kurkuma, szczypta kminku, chili, dużo curry, sól. Pod koniec podgrzewania dodałam masło klarowane, które cudownie się rozpuściło i skropiłam sokiem z cytryny. Mniam :-)
  • kolacja: zupa z brokuła i marchewki-to znaczy wypiłam tylko tę wodę i zjadłam tylko odrobinkę marchewki i brokuła. Zupa mi nie wyszła. Nie była smaczna.

czwartek, 3 grudnia 2015

Skąd ja to wszystko wiem? Kierunek - Koncentracja - Konsekwencja


Pewnie się zastanawiasz. Skąd ja mam tę cała wiedzę? Gdzie i kto mnie nauczył tak gotować? Na jakie kursy i szkolenia chodziłam?

Słuchaj, nauczyłam się wszystkiego SAMA! Do wszystkiego doszłam SAMA. Trzy lata temu nie miałam czasu ani kasy (no i dobrze), aby chodzić na jakieś kursy, szkolenia z których i tak bym nic nie wyniosła oprócz pustego portfela i pustej teorii z tabelkami z witaminami. Ja nie miałam na to czasu! Musiałam zakasać rękawy i po prostu gotować i karmić odpowiednio moje dzieci. Musiałam dodatkowo intensywnie z nimi pracować: rehabilitować i stymulować je. Nie będę pisać o szczegółach chorób, bo wszystko jest na blogu (w kategorii zdrowie i choroby) i nie chcę przywoływać czarnych momentów.