czwartek, 15 lutego 2018

Menu luty

Poniedziałek


śniadanie I: 7:00
Ale wygłodniałam. Po wczorajszym balu karnawałowym trwającym do 5:00 rano, chce sie jeść tym bardziej, że ja nie siedze przy stoliku. Ja tańcuję do upadłego :-)
Dwa kotlety mielone, i sałatka z dwóch ogórów kiszonych z cebulka, ziołami i przyprawami. Zamiast bułki w masie na kotlety był czerstwy namoczony chleb żytnio-razowy (wypiek własny) a zamiast panierki z bułki tartej była mąka żytnio-razowa. Kotleciki smazone na smalcu. 

śniadanie II 11:00:
Dwie szklanki herbaty z pieprzu białego, mięty i mniszka lekarskiego, kawa zbozowa anatol i dwie łyżki maku

obiad 14:00:
Kluseczki-kopytka (skład: ziemniaki, maka żytnio-razowa, mąka ziemniaczana, maka kukurydziana) plus długogotowane ziarna pszenicy a to wszytsko było podlane dużą ilością masła, oliwy z oliwek i wymieszałam z przeogromna ilością duszonej zieleniny (jarmuż, zielona część pora, świeża mięta z doniczki)

kolacja:
Nic oprócz herbaty  z hibiskusa, mniszka lekarskiego i imbiru


Wtorek

śniadanie 7:00:
Herbata z szałwi a potem było skubanko jedzenia bo mezowi cos tam podgrzewałam, dzieciom...itd i skubnełam troszke podsmażonej kluski, skubnęłam troszke duszonej marchewki, skubnełam troszkę owsianki. Zatem śniadanie miałam z głowy

śniadanie 11:00:
Trzy kubki kawy zbozowej Anatol z masłem. Ale miałam ochotę. Taka kawa syci ze wzglęu na obecnośc masła.

obiad 15:00
To miało być na drugie śniadanie ale kawa mnie nasyciła. Zatem zjadłam duszona marchewkę z czerstwym chlebem zytnio-razowym (własny wypiek). Marchewke dusiłam godzine bez żadnych przypraw tylko z masłem klarowanym. Taka jest potwornie łagodna dla brzuszka i potwornie słodka. W związku z tym, że to miało byc drugie śniadanie to udusiłam tylko 3 marchewki. Za mało jak na obiad!!!! No i na szcęści miałam w garnku ugotowane zielone liście pora, jarmuż. Wszytsko podgrzałam na patelni na masle klarowanym i dorzuciłam mój czerstwy chlebek. Ale szczerze nie lube tak mieszać. Wolałam najeść sie marchewką jak juz od niech zaczęłam no ale było za mało.

kolacja: 
W sklepie ze zdrową żywnościa obkupiłam się w rózne oleje: lniany, rydzowy, rezpakowy, oliwę z oliwek. Tak mi sie chiało szczególnie oleju lnianego i rydzowego, że wypiłam trzy łyżeczki. I zrobiłam sobie herbatke z owocu czarnego bzu, szałwi i kwiata mniszka lekarskiego. Ale mi sie chciało takiej herbatki a szcególnie owocu czarnego bzu

Jest 22:10 a ja nacieram sobie skrzydła indyka i je sobie raniutko upiekę i zjem jutro samą skórę, chrząstki i pospijam szpik z kości. Mięsa nie tkne bo mam odrzut. Gotuje mi się też czarna fasola, zalałam gorczycę wodą i octem jabłkowym na musztardę...Dobra zmykam bo obiecałam sobie,że będe w miare wcześnie chodziła spać.

Środa

Ciasto na chlebek kukurydziany powlewałam do takiej brytfanki na mufinki. Jak sie upiekły pokroiłam w poprezk w okragłe plastry, podsmażyłam na patelni z masłem. O Jezu! Ale dzieciaczki futrowały. Jak im smakowałąo. Najlepszy byłby czerstwy...no ale...;-) Cieplutke chlebki i do tego kawka zbożowa z przyprwami koreznnymi i dzieci wniebowzięte a brzuszki ciepłe, organizm wzmocniony i pięknie ogrzany. Synek w ten sposób ma siłę na naukę w zerówce. Dodam, że moje dzieci od 4-ech lat wogóle nie chorują, nie wiedzą co to syrop na kaszel czy tabletki bo codziennie piją zdrowe syropki w postaci jedzenia: właśnie kawkę zbożową z przyprawami, herbatki ziołowe ze sczyptą kurkumy i oczywiście nie jedzą tych wszystkich wyrobów sklepowych: bułek pszennych, chleba puszka-okruszka, słodyczy, soków, coli...itd.itp.

śniadanie 7:00-9:00 
Czas na moje śniadanie :-) Dla każego coś miłego. Wywar z kartoflanki zmiksowany z dwoma surowymi jajkami, tzn. jedna szklanka zmiksowana z dwoma surowymi żółtkami a drugi kubek z białkami i trochę podgotowałam aby białko się ścięło. Jakoś mam takie dni, keidy jajko musze jeść oddzielnie: żółtko i białko. Tak mi lepiej smakuje. A potem duszony por z warzywami z kartoflaki. 

obiad 14:00 
Łyżka szpinaku z małą ilością ozorka wołowego a potem żółta fasolka szparagowa z zasmażką z mąki jaglanej i ziemniaczanej. Mąkę jaglaną uzyskałam w ten sposób, że zmieliłam kasze jaglaną w młynku od kawy. Taniej, bardziej świeżo i mielę tyle, ile potrzebuję i mąka nie stoi i nie psuje się. Świeże najlepsze. Ale miałam lekkie gazy bo troszkę namieszałam. Bo albo jem sam ozorek i warzywa albo samą fasolkę z zasmażką. U mnie najlepiej jest jak są dwa, maks trzy składniki na talerzu. Im "biedniej" i mniej kolorowo-tym lepiej la dobrego trawienia. TRAWIENIE najważniejsza sprawa. Lepiej trawisz=lepiej przyswajasz=płaski brzuch=lekkość w głowie=siła i energia

kolacja 17:00: 
1 szklanka zupki -samej wody bez warzyw: qywaru/bulionu z wątróbki i ozorka zmieszałam z wywarem z marchewki, dodałam mnóstwo ziół i przypraw (duzo ostrego) dużo masła i dużo cytryny (inaczej zamuli) i zmikswoałąm. Mmmmm...pycha! Spokojnie nic nie musiałąm specjalnie gotować, bo wywarki/buliony mam zawekowane w słoikach. Dajcie mi większą lodówkę! Na nowe mieszkanie kupię sobie dwukomorową. A po tej zupce z kolacji kop energetyczny murowany. Ostatnio strasznie dużo przyprawiam ostrym (chili, pieprz cayenne, curry, pieprz zielony, biały, imbir) tak, że wykręca buzię ale w brzuchu raj. 

kolacja 19:00
To samo tylko dołożyłam podduszoną paprykę i zmiksowałam i przecedziłam przez sitko, bo miałam ochotę tylko na tę samą wodę. Cudo! Syci a nie obciąża brzuszka na noc. 


Czwartek 

śniadanie 7:30: 
Herbata z cza

śniadanie II: 
Duszony cały szczypiorek i chyba z pół słoika mojej musztardy (skład musztardy: gorczyca, woda, cytryna ot co!) plus kurkuma, duzo estragonu, przeogromna ilosć pieprzu czarnego aż buzie wypala, imbir, sól i duzo soku z cytryny i ogórek konserwowy (nie w occie spirytusowym tylko occie jabłkowym) i potem kawa zbożowa ugotowana z kawą sypaną z cynamonem, odrobiną goździku, gałka muszkatałową, sczyptą soli. 

obiad: 
Ozorek wołowy z przeogromną ilością masła i musztarda i mnóstewem estragonu i ostrych przypraw, wszystko skropione cytryną. Oczywiście jak zwykle jest szczypta kurkumy a imbiru nie żałuję. I nic więcej. Dajcie mi spokój z warzywami. Organizm chce odpocząć. Miał ochotę tylko na ozorek. Nie zmuszam organizmu do jedzenia na siłe warzyw, bo nakitwaszę w brzuchu i będzie mnie skręcać. Jak organizm mówi nie to nie. Czysty organizm podpowiada mądrze. Najaważniejsze aby w brzuszku się wszystko ładnie układało i trawiło. 

kolacja 19:00: 
Rety jakie to było dobre i łagodne dla brzuszka. Kolacja ma byc lekka! Wywar z marchewki (spokojnie mam kilka zawekowanych buteleczek, więc zero roboty) zagęszczony mąką ziemniaczaną. Czyli co? Marchewkowy kisiel! Mniam. Dodałam orobinkę miodu, więcej imbiru i koniecznie skropiłam cytryną-inaczej zamuli od słodkiej marchewki. 

A i dzieci zrobiłam w bambuko. Poprosiły o kisiel z brzoskwini z rana. Dolałam do niego słodkiego wywarku z marchewki i powtórnie zagęściłam mąką ziemniaczaną i dodałam troszkę daktyli. Ale wcinały! Ha! Ha! I marcheweczka przemycona :-)

Piątek


śniadanie 7:00-9:00 

Po moim wywarze  z makiem zaserwowałam sobie owsiankę z wywarem ze słonecznika i pestek dyni i wywarem z pora. Taka pyszna odżywcza zupa powstała. I posypałam wszystko podprażonym siemieniem lnianym i dodałam trochę miodu. Pestki dyni i słonecznika gotowałam sobie raniutko na maleńkim ogniu ok 30 min. Zmiksowałałam, przecedziłam przez gęste sito i pyszny oleisty wywarek zostałw garnuszku. Ile w moim daniu omega 3, omega 6, magnezu, cynku, żelaza, wit E, miedzi, błonnika! Ile naturalnego, zdrowego jadła! I teraz Ciebie zaskoczę. Całe ogólem śniadanie moje i męża i moich dzieci kosztowała 4 zł!!!! Bo tak: 1/4 opakowania płatków owsianych to 1 zł, mak 0,50 zł (kupuję na wagę), miseczka conge z ryżu 40 gr, wywaru zielonych liści pora nie liczę bo generalnie je się wyrzuca do śmieci, dwie łyżeczki siemienia lnianego 10 gr (kupuje na wagę), słonecznik w łupinach i pestki dyni (zotały mi jeszcze zapasy z tamtego roku) duza garść to ok 20 gr (kupuje na wagę na stoisku z ptakami wtedy mam pewnosć, że nie są niczym sypane :-)), plus przyprawy korzenne i troszke miodziku 1,80 zł. Szok co? Ano. A jesli ktos mówi, że zdrowe odżywianie jest drogie to nie wie na czym tak naprawde ono polega ;-) Po takim śniadanku dzieci są uśmiechnięte, synek z uśmiechem i spiewem idzie do szkoły bo brzuszek jest ładnie rozgrzany, w ciele cieplutko, narządy wewnetrzne ładnie nawilżone a w duszy jest harmonia i ład i porządek. 

obiad: 
Wywar z duszonej kapusty i duszona kapusta z białą fasolą, podlana galaretą z ogona wołowego i przogromna ilość ostrych przypraw. Ja nie wiem czy ktoś na świecie tak przyprawia. No taką mam fazę. W mojej potrawie orócz innych przypraw, ziół znalazło się mnóstwo pieprzu czarnego, chili, cayenne, pieprzu zielonego (nawet w całych zairenkach), ziołowego, a nawet ostra własna musztarda i chrzan. No wypalało buzie ale w brzuchu raj. Oj jaki raj!!!! Cała duża głowa kapusty kosztue 2,50 zł a pół kg fasoli (kpuję na wagę) 2,50 zł. To podlicz sobie ile może kosztować porcja  mojego obiadu :-) Aż głupio mi napisać kwotę bo taka niska ale zdrowa, jakby miała kosztować miliardy. Odpwowiedz sobie. Czy mądre gotowanie jest drogie? Przestań kupować te nowoczesne produkty i przestań gonić za nowościami nie widząc lub mając pogarde dla naszych krajowych warzyw. Otrząśnij się w końcu i otwórz oczy! 

Tuż przed zaśnięciem wypiłam pół szklanki wywaru z pora.

Wieczorem udało mi sie kupić troszkę mięska cielęcego z gospodarstwa domowego, gdzie zwierzęta sa howane i karmione po dawnemu. Wróciłam o 24:00 ale od razu zamarynowałam sobie mięso-zeberka. Jutro jak zwykle pobudka o 5:00, włączę pyk gaz i mięso samo bedzie się dusić. Do tego podduszę jarmuż. I bedzie miał mąż do pracy a do tego kartoflanke. Oj faktycznie z tym miesem się narobię, faktycznie trzeba stać godzinę nad garnkiem, faktycznie jestem cała brudna. Ha! Ha! Ha! Bzdura! Grunt to dobra organizacja i najzwyczajniej CHĘĆ!

Sobota

śniadanie I: 
Nic (nie byłam głodna) oprócz herbaty z hibiskusa, mniszka lekarskiego i pieprzu białego 

śniadanie II 11:00 : 
Kilka kubków kawy zbozowej z masłem. Masełko syci

obiad 13:00: 
Zupa z macrhewki na rosole z głowy karpia plus 5 łyżek oleju lnianego. ale miałam zapotrezbowaniae na łuszczyk rybi i oleju lnianego plus zioła i przyprawy 
Owsianka na gęsto z gotowanym zielonym groszkiem i gotowanymi zielonymi częściami pora plus zioła i przyprawy

kolacja: 17:00
Sałatka na ciepło z białej pietruszki, cebuli, ogórka kiszonego, kotleta schabowego (z obiadu dzieci i męża), 3 białka bez żółtek, seler plus zioła i przyprawy.

Niedziela

Dzisiaj wszystkich świętych i pozwoliłam sobie na długie śniadanie: 8:00-9:30 a i pospałam długo aż córeczka mnie obudziła. Spałam aż do 7:30. Od 7-miu lat tak długo nie spałam. Nigdy.

śniadanie 8:00-9:30:
Rany ale mi sie chciało jabłka, Najpierw zjadłam upieczone jabłko ze skórą i pestkami i dodatkowo skórę  dwóch jabłek i jeszcze jeden ogryzek, potem soczystą gruszkę. Wszystko powolutku przegryzałam. W skórze jest dużo błonnika a pestki-to przecież tam zaczyna się życie. Jak ktoś ma problemy z wypróznianiem się to powinien jeśc właśnie jabłka w całości. Odczekałam, pozmywałam naczynia i potem było juz bardziej egzotycznie. Podprażyłam na patelnni wiórki kokosowe, migdały i zjadłam. Potem podprażyłam sezam i orzechy i zjadłam. Jadłam bardzo, bardzo powoli. Miałam czas :-) Korzystałam na maksa! A potem wypiłam dwa duze kubki kakao z cynamonem, imbirem, miodem. Tak mozna żyć! :-) Uwielbiam jeść powoli celebrując każdy kęs. Niestety zazwyczaj wszytsko robię w biegu. 

obiad: 
Zupa na głowie z karpia: głowa karpia, zioła i przyprawy, marchewka, zielony groszek, czosnek i mięsko z głowy karpia. Zjadłam dużo. 

kolacja: 
Hebata czarna z imbirem i rumem. Wszysko razem gotowałam, bo nie zależało mi na alkoholu a jedynie tym posmaku a wysoka temp. usunęła "procenty". Chciało mi się gorzkiego i cierpkiego i ostrego bo obiad był "słodki": słodkowodna ryba, słodka marchewka, słodki groszek 

Voila :-) Aha i chciałam dodać, że jak piszę, że mój np. obiad to zupa to sobie nie myśl, że to tylko jedna miseczka ;-) Jak z z każdym innym daniem. Zresztą Ty masz się przdede wszystkim inpsirować do tego, że można żyć bez chemii no i najlepiej by było, zebyś coś ugotowała.

Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz