środa, 3 stycznia 2018

Postanowienia noworoczne....



Moim postanowieniem w tym roku jest nie mieć postanowień noworocznych, hi, hi, hi :-) Czyli? Czyli żyć z dnia na dzień bez patrzenia w przyszłość i bez oglądania się wstecz.  W sumie to takie podejście do życia stosuję już od kilku miesięcy i cholernie dobrze mi z tym. Mam w nosie co będzie za 5, 10 lat. Wyzbyłam się całkowicie czarnowidztwa i jakiś lęków. Nie ma sensu nad tym rozmyślać. Działam SPONTANICZNIE i robię to, co mi w duszy gra. Teraz wyznaję zasadę, że jeśli człowiek robi to, co w sercu mu gra-to los go pokieruje w dobrym kierunku według jego własnych upodobań i zamiłowań  tym sposobem będzie w życiu ciągle spełniony i po prostu szczęśliwy.

A jaki jest mój sposób na to wszystko? Przychodzi mi myśl, zapisuję i OD RAZU realizuję. Na przykład przyszła mi myśl, że chciałabym się bardziej porozciągać, bo chciałabym w końcu zacząć chodzić na taniec współczesny. No i szybko się zapisałam na kurs i chodzę na razie raz w miesiącu. Co z tego, ze podpieram tam połowę zajęć ścianę, bo taniec jest cholernie trudny a ja zesztywniałe ciało mam a umówmy się nie mam 16 lat jak kursantki tylko w tym roku skończę 39 lat. Ale co tam! Jednak muszę się wzmocnić i rozciągnąć dlatego joga 2 razy w tygodniu to świętość i poprosiłam instruktorkę, aby dała mi kilka wskazówek co do rozciagania się. Pokazała kilka ćwiczeń i CODZIENNIE rano wcześniej wstaję i rozciągam się- bez spinki, bez patrzenia na jakiś super wynik, rezultat...po prostu to robię bo tego CHCĘ dla przyjemności. Moje gotowanie i organizację opanowałam do perfekcji więc mimo iż jem tylko domowe posiłki bez mleka, cukru i tych wszystkich wyrobów pszennych, ciepło i sezonowo to tak naprawdę zajmuje to mi niewiele czasu ponieważ wykorzystuje na maksa 4 palniki i robię potrawy jednocześnie na raz. Wstaję raniutko i o razu działam. Jutro np. synek zażyczył sobie naleśniki z jabłkami na śniadanie i to samo chce do szkoły. Ile czasu zajmuje usmażenie naleśników. No ile? 10 min? Banał do kwadratu. Rosół mam, to zrobię raniutko kluski śląskie z makiem na obiad, to znaczy ukulam kluseczki i jak synka przyprowadzę z zerówki to kluseczki tylko wrzucę do wrzątku a rosołek podgrzeję.Zajmie mi to wszystko 10 min. A córeczce w domu na drugie śniadanko zrobię budyń z żółtek i mąki ziemniaczanej i daktyli. Ile mi to zajmie czasu - 3 min? Zatem możemy siedzieć i siedzieć na dworze spokojnie ze dwie godziny. Potem pójdziemy po synka, obiadek i fru na rower. Ale, ale.. odbiegam troszkę od tematu :-)

No to w tym roku stawiam na spontan i robienie tego co chcę. I tak było samo z remontem całego mieszkania. Jednego dnia poszliśmy z dziećmi do Castoramy i w 10 min zrobiliśmy wszystkie zakupy. Kupiliśmy farbę do ich pokoju, dużego pokoju, przedpokoju, tapetę do kuchni i farbę do mebli w kuchni i od razu działaliśmy. Specjalnie w kuchni obdarłam tapety aby nie było odkładania tapetowania na później. Przecież nie będę siedziała z obdartą tapetą ;-) Teraz siedzę w odświeżonym czystym mieszkanku, obok pali się świeczuszka bo późna pora, gra muzyka relaksacyjna a ja sobie piszę. Plan na jutro z jedzonkiem mam już zrobiony więc spoko luz. Działać w harmonii, bez chaosu i z dobrą organizacją to mój wyznacznik fajnego, lekkiego życia.

Czyli suma sumarom. Pojawia się myśl, marzenie i od razu zabieram się do realizowania bez patrzenia czy jest to racjonalne czy nie. Po prostu działam tu i teraz i jest mi błogo i fajnie. A ja chcę żyć fajnie z werwą a nie ciągłymi mrzonkami i użalaniem się, strachem o przyszłość czy analizowaniem...bez sensu.

Aha. Zachciało mi się jechać w góry więc juz wszystkim zapowiedziałam, że w tę sobotę o 4:30 rano wyjeżdżam na cały dzień. Nawet nie wiedziałam konkretnie gdzie. Ale już wszystkim napisałam, zadeklarowałam więc nie ma odwrotu, hi, hi. Raniutko zdobędę szczyt, powdycham świeżego powietrza. Kupiłam sobie lodóweczkę turystyczną z możliwością również ogrzewania potraw więc raniutko wszystko sobie podgrzeję, zapakuję, porobię esencję na herbatę i już! Dla mnie to już nie wyczyn to gotowanie tylko normalka jak mycie zębów. Fajne to wszystko :-) A od gotowania właśnie zaczęło się u mnie wszystko zmieniać na lepsze.

Na Sylwestra było podobnie. Stwierdziłam, że uszyję sobie spódnicę marzeń. Pojawiła się myśl i szybko poszłam do sklepu po materiał. Kupiłam cudną czerwoną, zwiewną prześwitującą, brokatową koronkę. Moja spódnica w marzeniach miała być rozkloszowana z rozcięciem z przodu i spódniczką, by majtek mi nie było widać. To co, ze nie mam maszyny do szycia, to co, że nigdy jeszcze nie uszyłam spódnicy, to co.... ale mam ręce, sprawne dłonie, głowę i chęci. I co? Wyszła! Udało się, choć prułam wszystko ze 3, 4 razy zaczynając wszystko od nowa. No nie była zrobiona profesjonalnie ale ZROBIŁAM! I jak się kręciłam to tak cudnie się rozkładała jak motyl. Do tego czerwone szpileczki, uszyta przeze mnie bluzeczka i duże kolczyki i rozpuszczone falowane włosy. Podobałam się sobie i to najważniejsze! :-)

Aha! Jeszcze jedno. Założyłam sobie zeszyt, który zatytułowałam: fajne zajawki. Czyli wklejam zapisuje w nim wszystko co chcę zrobić. Na przykład ostatnio byłam z synkiem w wytwórni baniek i tam była informacja o spływie kajakowym. Wzięłam ulotkę i wkleiłam do zeszytu....itd. A i wakacje już mam zaplanowane na czerwiec 2018. Zarezerwowałam spontanicznie miejsce już we wrześniu 2017. I mam spokój z szukaniem urlopu na rok 2018 :-) Tak więc fajnie. Działać spontanicznie bez szczególnego zastanawiania się bez analizowania to moje założenie na 2018. Żyć TU I TERAZ i być całym sobą w danej sekundzie, w danej chwili a nie ciągle wybiegać w przyszłość czekając na jakiś rezultat. Po prostu robić na daną chwilę to, co się chce.

A jak jest u Ciebie z tymi postanowieniami noworocznymi? Napisz w komentarzach bo zżera mnie ciekawość. Naprawdę...Fajne jest to, jak każdy z nas na wszystko patrzy inny okiem, z innej perspektywy. Napisz jak to jest u Ciebie...Bardzo bym tego chciała :-)

Pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz