piątek, 10 lipca 2020

Menu lipiec


Cześć! Oto krótki wycinek mojego tygodniowego menu z lipca. W tym poście dowiesz się skąd uzyskuję ładne sny i co robię, że budzę się rzeźka juz o 4:00 rano. Dowiesz się o pozdrowotnych właściwościach smalcu gęsiego i dlaczego nie powinnyśmy w 100%-ach zawierzać wyrobom ze sklepu ze zdrową żywnością. I na koniec dam wzmiankę o tym jak goźdzki ratowały mnie od bólu mojego niesprawnego kolana z przed kilku lat. Udanej lektury. Może się czymś zainspirujesz?

Poniedziałek
No wkońcu dzisiaj temepratura na dworze zrobiła się istnie letnia. Tym razem jadłam często. Zaczęłam bardzo treściwie a skończyłam bardzo lekko. A dzień przywitałam 2,5 szklankiami ciepłej herbaty z pokrzywy z dodatkiem maleńkiej ilości cynamonu i imbiru. Pokrzywa ładnie oczyszcza organizm i nie wiem czy wiesz, ale ma bardzo dużo w sobie żelaza. Anemicy powinni popijać ją codziennie po 1-dnej szklance.

Śniadanie
Mój pasztet zrobiony ze skrzydła indyka i szyji indyczej z rosołu. Ciepły zjadłam w obecności pieczonych jabłek i duszonego szczypiorku. Jabłka mają to do siebie, ze pasują do mięsa. Mi w takiej kompozycji bardzo służą. Aha i podjadłam łyżeczkę ryżu pełnoziarnistego.

Śniadanie II
Tym razem porcja była o wiele większa. Znowu zjadłam pasztet, który podgrzałam na patelni, dodałam startą marchewkę, która mi została po bulionie warzywnym, do tego kiszony ogórek i znowu podduszony szczypiorek i troszkę ryżu pełnoziarnistego.

Wczesny obiad w sumie mogę nazwać posiłek III
Owsianka plus maliny.

Obiad nr 2 lub podwieczorek bo zjedzony o godz 15:45
Zupa marchewkowa bez ziemniaków tylko z odrobiną kaszy kuurydzianej

Kolacja
Bulion warzywny

Nigdy na kolację nie jem dużo. Tylko tak symbolicznie a czasami nawet wogóle. Dzięki temu mam ładne sny i budzę się rzeźka już o 4:00 rano, bo o tej godzinie już wstaję i mam bardzo dużo energi. Najwięcej jem do godz. 14:00-15:00. 
Do picia dzisiaj oprócz herbaty z pokrzywy zasererwowałam sobie kawę zbożową Anatol, którą połączyłam z kawą z topinanburu. Dodałam troszkę wanilii i cynamonu. 

Wtorek
Śniadanie I
Kilka kromek czerstwego chleba żytnio-razowego na zakwasie (mój wypiek) i do tego kleik z kaszy gryczanej, owsianki i sezamu. Wszystkko zmiksowałam na pitną substancję. Po prostu w lodówce miałam i zawekowaną owsiankę i zawekowaną kaszę. Rano wystarczyło podgrzać, wrzucić uprażony sezam, zalać wrzątkiem, doprawić odrobiną soli, szczyptą imbiru i cynamonu pogotować 15 minut i zblendować.

Śniadanie II
Dwa talerze gęstej zupy z cieciorki, do której wrzuciłam mój pasztet i do tego pajda mojego chleba ze smalcem gęsim. Nie wiem czy wiesz ale smalec gęsi to bardzo zdrowy tłuszcz. Jest pomocny przy leczeniu bóli stawowych i reumatycznych, goi niektóre rany i stany zapalne a także kaszel i katar. W medycynie ludowej uznawany był za lekarstwo.W domowych wypiekach często tam, gdzie należy dodać tłuszczu to dodaję albo masło klarowane albo właśnie smalec gęsi, bo wiązania chemiczne tego tłuszczu nie są rozrywane nawet podczas obróbki, gdy podgrzejemy go do nawet 200C i smalec nie traci swoich właściwści. Tak a propos większość ciast, ciasteczek  a nawet chlebów nawet tych ze zdrowej żywności są wypiekane z tłuszczem roślinnym, który to właśnie w wysokiej temperaturze ulega rozkładowi zamieniając się w toksyczną substancję, zatruwając organizm. I tak z wielkim zaufaniem kupujesz wszytsko co, eko, myśląc, ze zdrowe....hm. Zdrowe jest tylko wtedy, gdy zrobisz jedzenie w domu, mając pewną bazę wiedzy. Poza tym w domu użyjesz odpowiednich przypraw jak antyrakową kurkumę, przeciwzapalneego imbiru i inne a w sklepie nie uraczych tych leczniczych ziół i przypraw w produktach. I powiem Ci, że można się w tym temacie zorganizować. Oczywiście wymaga to samodyscypliny, nauczenia się pewnego planowania, oragnizacji ale nie jest to nie do ogarnięcia. Mogę Ci w tym pomóc (na końcu posta piszę jak mogę to uczynić). Jak połowę posiłków będziesz jadł domowych, zrobionych przez Ciebie to już naprawdę połowa sukcesu.

Obiadopodwieczorek 15:30:
Kleik z kaszy jęczmiennej i ziemniaka na rosole. Syte. To nie jest tak, że ja za każdym razem gotuję coś innego, bo bym chyba oszalała. Często zostaje mi coś z obiadu, niezjedzoną kaszę wkładam do słoika i wekuję i potem po prostu otwieram lodówkę, biorę raz to, raz tamto, łączę, podgrzwam, blenduję i  już. Robota na 5 minut. Często jest tak, że przez kilka dni nic nie gotuję, bo mam masę jedzenia w lodówce. Wystarczy tylko odpowednio je z sobą połączyć, doprawić i już. Ale to wyrabia się u człowieka z czasem i praktyką. Po prosotu trzeba zacząć gotować a potem samo się wszystko wyklaruje :-)

Kolacja
Nic 

Tego dnia podjadłam troszkę czereśni, cały dzień popijałam kawę zbożową z topinamburu. Kawa była bardzo rozrzedzona, nie intensywna.



Środa
Śniadanie I
Gęsta zupa z cieciorki, marchewki, cebuli, papryki czerwonej o dorzuciłam mój domowy pasztet i dodałm odrobinę ryżu, skropiłam odrobiną cytryny i posypałam zieloną pietruszką. Pyszne!

Śniadanie II 
Pół wiejskiej kiełbaski, do tego rzadka jajecznica z 6 jajek (3 białka i 6 żółek), lejąca bo żółtka pływały. Do tego zjadłam kilka liści sałaty, wrzuciłam na patelnię do jajek, aby się podgrzała i do tego zjadłam grzanki z chleba żytnio-razwowego na zakwasie (mój wypiek)

Obiad:
W związku z tym, że drugie śniadanie było syte, wszak zrobiłam je na sporej ilości tłuszczu, to nie odczuwałam zbytniego głodu. Wypiłam kubek gorącego kakao, które zrobiłam na mojej rzadkiej owsiance i zjadłam parę podgrzanych czereśni.

Podwieczorek
Wiem teraz się zdziwisz. Zjadłam zupę krem z ziemnaikami i orzechami ziemnymi. Pomyślisz sobie-jak można robić takie połączenie? A ja Ci powiem, że było pyszne i właśnie często orzechów ziemnych używam do zup ale łączę je z maks dwoma produktami, bo zbyt duża ilość różnorodności spowoduje, ze wszystko będzie ciężkie do strawienia. Orzechy ziemne to nic innego jak warzywo strączkowe. A grochu nie jemy z ziemniakami? No jemy. To dlaczego by nie zjeść orzechów ziemnych ;-) Zatem do rosołu włożyłam kilka ziemniaków z wczorajszego obiadu, orzechy ziemne, pogotowałam 15 min, aby orzechy namiękły i były strawniejsze, dodałam odrobinę miodu i zblendowałam. Uwielbiam!

Kolacja
Nic

Czwartek
Śniadanie I
Placuszki/krokiety z kaszy jęczmiennej, marchewki, mojego pasztetu, szczypiorku, obtoczone w jajku i mące, usmażone ma smalcu gęsim. Potem podlałam to rosołkiem i powstała mi zupa z placuszkami. Lubię jeść śniadania w formie zup a latem takie właśnie fajnie gaszą pragnienie, jednocześnie sycąc. Wypiłam też z dużego tremosa (bo całe śniadanie jak i obiad miałam z termosa) ciepłe kakao, które było lekko gęstawe bo zblendowane z moją owsianką i kaszą jęczmienną oraz słonecznikiem. Takie śniadanie trzymało mnie do obiadu.


Obiad:
Congee z ryżu plus czerstwy chleb

Podwieczorek:
Duszony szpinak z odrobiną sera żółtego owczego 

Kolacja
Dzisiaj miałam kilka spotkań i wiedząc, ze wrócę o północy, to wzięłam z sobą mój własny kisiel wiśniowy o smaku czekoladowym (tylko z 1/4 łyżeczki miodu)

Piątek
Śniadanie I
Zupa z jajkiem na rosole. Zupa skład: marchewka, biała pietruszka, seler, kapusta, zielona pietruszka, czosnek, kurkuma, estragon, cząber, kminek, imbir, pieprz cayenne, sól, pieprz, bazylia, kasza kukurydziana, jaglana, orobina kaszy jęczmiennej, wszystko podlane rosołem. Warzywa wrzuciłam w całości  i na śniadanie zjadam zupę tylko z selerem i czosnkiem (resztę powyciągałam)-zblendowałam (na marchewkę a tym bardziej kapustę nie miałam ochoty) dodałam też jajko na miękko. Wypijałm dwa ogromniaste kubki.

Śniadanioobiad II 12:00
Marchewka z zupy, placuszki z ryby (kiedyś dawno robiłam i zostały mi 6 szt.-nie wyrzuciłam zamroziłam i dzisiaj jak znalazł do marchewki) i wypiłam zupę już tylko z samymi kaszami. Jak zwykle wszystko jem z tremosa, gdyż nie ma mnie o tej godzinie w domu.

Podwieczorek 17:00:
Galeretka czekoladowa o smaku wiśni. Sok wiśniowy (to znaczy ugotowałam kompot a raczej powstał mi syrop, bo dałam mało wody) i kakao zagotowałam, dodałam żelatyny, troche masła i wypiłam. Strasznie mi się tego chciało - galaretki a ja lubię wszystko ciepłe więc nie czekałam, aż wszystko mi zastygnie. Nie dodawałam miodu, ani innego słodzika. Masło było słodkie. Pomyślisz jak można pić taką mieszankę? A galaretkę wiśnową z czekoladą jesz? No właśnie. Moja galaretka to samo, tylko, że na ciepło. Pomyślisz a masło? A czekolada nie zawiera tłuszczu? Moja zawiera zdrowy, bo masło ma sporo witaminy A, E, beta-karotenu, kwasu foliowego, aminokwasy, potas, wapń. Poza tym zawiera związki przeciwnowotworowe, przeciwmiażdżycowe i obniżające poziom cholesterolu. Tak więc widzisz ja nie rezygnuję z łakoci. Robię je po swojemu z korzyścią dla mojego organizmu. Do mojego ciepłego deserku dodałam cynamonu i szczyptę imbiru. Syte.


Kolacja:
Nic

Tego dnia popijałam sobie mocno rozrzedzoną kawę zbożową. Dwa lata temu kupiłam z topinanburu na wypróbowanie i jeszcze mi została, hi, hi.

Sobota

Śniadanie I
Z wczorajszej zupy zostało mi sporo marchewki. Dzisiaj ze względu na to, że zupy już nie miałam oprócz tej marchewki to marchewkę podlałam wrzątkiem, dolałam rosołu (rosół jest zawsze u mnie w lodówce :-)), oliwy z oliwek, doprawiłam, wrzuciłam orzechy ziemne i gotowałam kilka minut razem z nimi. Lekko zmiksowałam, aby jednak czuć coś chrupkiego. Na koniec skropiłam kilkaoma kropelkami cytryny dla równwagi smaku. Zjadłam do tego jeszcze dwa jajka. Aha a do gotującej się zupy wrzuciłam jeszcze kluseczki z mąki płaskurki. Po prostu w kubeczku wymieszałam mąkę z wodą na gęstą ciapę i małymi łyżeczkami wrzucałam do zupy. Tylko kilka sztuk.

Śniadanie II
Rano, gdy robiłam sobie śniadanie, nastawiłam kolejną zupę :-) Tak samo jak wczoraj wrzuciłam warzywa w całości (nie miałam czasu kroić), dodałam kasz. Rzadko jem zupy z ziemniakami. Wolę kasze. Zatem w momencie, gdy jadłam śniadanie i przygotowywałam dzieci, kolejna zupa już zrobiła mi się sama :-). Wypiłam na drugie śniadanie. Pycha!


Obiad:
Fasolka szparagowa z zasmażką z mąki jaglanej i durum, któą zrobiłam z przeogromna ilością masła. Pycha! Do tego kubek zupy.

Podwieczorek
Kawa zbożowa z cynamonem i goździkiem. Ostanio mam fazę na goździki. Goździki tak na marginesie działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Gdy miałam niesprawne i opouchnięte kolano (które wyleczyłam sobie tylko moimi okładami i chodzeniem boso), smarowałam je sobie zmiażdzonymi i podduszonymi ciepłymi goździkami. Ulga przychodziła od razu a ból znikał bo goździki mają właśnie działanie antybólowe tak samo jak np, okłady z cebuli. Jedynum bezpiecznym lekarstwem jest natura, tlen i dobry humor :-)

Kolacja
Zupa. Prawie sama marchewka z wywarem z zupy, odrobinka sosu pomidorowego, dwie łyżeczki mojego pasztetu z mięsa porosowłowego (mam zawekowany w słoikach więc siedzi sobie w lodówce nawet pół roku i czeka na swoją kolej), blendowanie, przyporawienie i lekka zupka chlup do brzuszka. Żołądek nie jest obciążony na noc. Dzięki temu czekają mnie ładne sny :-)

Niedziela

Śniadanie I:
Zabajone bez alkoholu-czyli ubite dwa żółtka i jedno białko na parze z oliwą z oliwek, imbirem. 

Śniadanie II
Kasza kukurydziana na bulionie warzywnym z cebulą. Mniam! Do tego placuszek z samopszy i kaszy gryczanej. Ale dzisiaj zimno. Lato a temperatura na zewnątrz 19 C. Taka potrawka ładnie mnie rozgrzeje.

Obiad:
Ugotowana fasolka szparagowa, mój pasztet z mięska porosołowego, przecier pomidorowy-wszystko podgrzane na patelni, podlane rosołkiem. Na wierzch nałożyłam dwa plasterki sera owczego i mocno przyprawione na ostro.

Podwieczorek
Gorące kakao i orzechy laskowe.

Kolacja
Herbata ziołowa

To wszystko :-)

I mam dla Ciebie NIESPODZIANKĘ nad którą pracowałam kilka lat!

Jak już zdążyłaś zobaczyć, mądre gotowanie od 2012 roku stało się moim nawykiem. Na początku była to potrzeba odzyskania zdrowia a teraz chęć jego podtrzymania, aby w pełni cieszyć się życiem i mieć bystry i niezmącony umysł (zamulony od konserwantów inaczej odbiera rzeczywostość). To bardzo istotne wyrobić sobie taką umiejętność. To naprawdę ułatwia życie. Dlatego przygotowałam dla Ciebie coś naprawdę EXTRA. 

Jeśli chcesz na stałe wprowadzić i u siebie nawyk mądrego, domowego gotowania bez chemii, konserwantów, już bez przesiadywania godzinami w  sklepie i czytania tych etykiet i zamiast tego zróbić porządne, proste jedzonko w domu, zaoszędzajac przy tym wbrew pozorom  czas, energię a zyskując zdrowie to koniecznie ZAPISZ SIĘ na mój kurs internetowy "MAESTRO w 8 tygodni". Przez te 8 tygodni poznasz tajniki mądrej kuchni, przekażę Ci taką wiedzę i rozwiązania, których nie znajdziesz nigdzie. Poprowadzę Ciebie przez cały porces "bezboleśnie" ukazując Ci najlepsze rozwiązania strategiczne na organizację w kuchni. Ten kurs stawia na DZIAŁANIE a nie gadanie. Zobacz ile książek przezczytałaś, ile godzin spędziłaś na internecie a Ty wciąż nie wiesz jak się za to zabrać. Dlatego ja postanowiłam wszystko opakować w mój kurs MAESTRO w 8 tygodni. Stań się Maestro swojego życia i zmień swoją kuchnię i siebie raz na zawsze. Poznaj nowe smaki, nowe zapachy, poznaj siebie i doceń siebie. Ten porgram będzie Ci towarzyszył już do końca Twojego życia i tego Ci już nikt nie odbierze. Dlatego niezwłocznie już TERAZ zapisz się na mój kurs. Napisz do mnie wiadomość o haśle MAESTRO na e-mail:

wytrwalablog@yahoo.fr

NIE CZEKAJ, bo nigdy się NIE DOCZEKASZ. Wiedz, że jedyną sprawczą osobą jesteś TY SAM! Bo NIKT o CIEBIE nie zadba, jak TY o SIEBIE SAM, a ja Ci w tym pomogę. 

Czekam na Twoją wiadomość!


Pa!

Izabela Lisek
Trenerka mądrego odżywiania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz