niedziela, 18 września 2016

Menu wrzesień-zdjęcia potraw :-)


Witaj! Jesteś ciekawa tego jak wyglądał wycinek mojego menu z września? Przypomnę, że nie jem pszenicy, mleka krowiego i cukru oraz konserwanty omijam szerokim łukiem. Dlaczego? Kliknij na link Diabelska Trójca: pszenica, cukier, mleko. Do dobra, teoria teorią a tu za jedzenie trzeba się brać :-) A dla tych, którzy chcą zmienić swoje nawyki żywieniowe i nie wiedzą jak to zrobić, napisałam kilka słów na samym końcu tego wpisu. To co? Jedziemy z koksem? Oczywiście, że jedziemy! :-)

Poniedziałek
  • śniadanie: ciasteczka czekoladowe i czerstwy chleb. Oczywiście ciasteczka bezcukrowe! :-) Ciasteczka to zmielona kasza gryczana w młynku na makę, zmielona mniejsza ilość płatków owsianych i zmielona odrobinka ilosc ziaren żyta. Dzień wcześniej wieczorem namoczyłam mieszankę wodą na ciapę i rano wrzuciłam tylko cynamon, imbir, i duuużiozmielonego kakao i zamieszałam bach, bach i włożyłam do piekranika w formie ciasteczek na najmniejszy ogień i po sprawie :-)
  • śniadanie II: Gorące kakao z masłem i dwa ciasteczka z pierwszego sniadania. Przepis na gorące kakao znajdziesz tutaj: Gorące kakao bez mleka
  • obiad: Trzy michy rosołu: pietruszkowa, marchewkowa 2 talerze z makaronem. Przepis na rosół znajdziesz tutaj: Rosół i inne

Ale mi się go chciało tego rosołu! A zrobiony z dodatkiem giczy cielęcej czyni go przecudnie odżywczym i słodkim. Uwielbiam!!!

Ileż można jeść same suchary, co nie? A tak ostatnio u mnie było.

Na zdjęciu zielona pietruszkowa zupa na rosole, marchewkowa na rosole. Najpierw rosół zmiksowałam prawie z całą zieloną pietruszką z rosołu (no co, wszystko jest zjadliwe :-)) z odrobiną marchewki i cebuli z rosołu. Powstała zielona zupa pietruszkowa. Dorzuciłam makaronu żytnio-razowego. Potem zachciało mi się marchewkowej, zatem rosół zmiksowałam z marchewką z rosołu i z odrobiną cebuli z rosołu. Jak tak zrobisz to koniecznie dodaj czegoś kwaśnego, albo soku z cytryny, albo soku z kiszonych ogórków albo zieloną pietruszkę. Inaczej może zamulić i może się odbijać od słodkiego smaku marchewki. Oczywiście miksowałam moje zupy z cała okleiną i szpikiem z giczy cielęcej. Rany ja za te chrząstki dam się pokroić. One tak cudnie leczą jelita, stawy, wzmacniają cały organizm….

Wiesz kiedy zaczęła się moja prawdziwa regeneracja? Nie jak brałam witaminy tylko jak zaczęłam jeść rosoły!!! Na blogu w przepisie na rosół na samym dole jest cudna mikstura GAPS. Piłam tego hektolitrami i czułam jak przybywało mi sił!

Ileż można brać suplementy, witaminy??? Całe życie? To nie działa tak do końca. Pomaga na chwilę a jak odstawisz? To nie tędy droga. To jedzenie może Ciebie uzdrowić na stałe. Suplementy to wielki biznes. Gdyby każdy jadł mądrze-nie byłoby aptek, suplementów, bo dla kogo? To wielki biznes któremu już dawno podziękowałam. 



  • podwieczorek: Chleb czerstwy żytnio-razowy na zakwasie (własny wypiek) i kawa zbożowa Anatol
  • kolacja: Zupa cebulowa na rosole. Po prostu rosół zmiksowałam z cebulą z rosołu. Ot co! :-)
1. Ciasteczka 2. Chleb czerstwy 3. Kakao 4. Rosół pietruszkowy 5. Marchewkowa na rosole 6. Kawa zbożowa 

Wtorek

  • śniadanie: miseczka owsianki z czerstwym chlebem i mieseczka owsianki z rokruszonymi ciasteczkami z wczoraj 
  • śniadanie II: duszona gruszka
  • obiad: kluski śląskie-po prostu ziemniaki i mąka ziemniaczana
  • kolacja: Kilka listków sałaty z 1,5 ogórka. Był upał, więc schłodziłam się sałatą i ogórkiem
1. Owsianka z czerstwym chlebem 2. Owsianka z czekoladowymi ciasteczkami 3. Uduszona i zmiksowana gruszka 4. Kluski śląskie

Środa

  • śniadanie: Łyżka zmielonych świeżych pestek z dyni i chleb czerstwy z masłem. Pestki powyciągałam z dyni, ususzyłam w piekarniku i zmieliłam. Nie kupuję pestek już obranych!!! Takie są nic niewarte, ba! Nawet szkodliwe.
  • śniadanie II: Zupa porowo-cukiniowa. Po prostu udusiłam pora z cukinia plus (kurkuma, kminek, ciupinka masła klarowanego, imbir, sól i kropelka soku z cytryny), podlałam wodą, zmiksowałam i już :-)
  • obiad: Duszona kapusta z odrobiną mięsa z dzika i małym kawałkiem omleta
  • podwieczorek/kolacja: Zupa porowo-cukiniowa
1. Zmielone pestki dyni 2. Czerstwy chleb żytnio-razowy (własny wypiek) 3. duszona kapusta z miesemz  dzika i mały omlecik 4. Zupa porowo-cukiniowa

Czwartek

  • śniadanie: Chleb gryczany z masłem i zmielonymi pestkami dyni i wszystko skropiłam sokiem z kiszonych ogórków, plus szczypta kurkumy i imbiru. Chlebek był jeszcze ciepły i masełko mi sie roztopiło. Mniam!
  • śniadanie II: Pani Dynia usmażona i podduszona i skropiona cytryną :-)
  • obiad: Ciepła potrawka: cebula, soczewica, zielony groszek, szczypiorek, tymianek, kukuma, kminek, imbir, pieprz ziołowy, sól i wszystko podlane kwaśnym mlekiem kozim.
  • podwieczorek 16:30: Na ciepło jak zwykle :-) Ryż, jajko na miękko, ogórek zielony, dużo masła klarowanego, kurkuma, imbir, pieprz, sól. Ryż podgrzałam na patelni (ugotowałam rano) z przeogromną ilościa masła klarowanego, dorzuciłam jajko na miękko, ogórka, wymieszałam i odleciałam.
  • kolacja: Nic. Byłam pełna :-) Wypiłam tylko herbatę z bloga. Przepis pod tym linkiem Herbata całoroczna
1. chleb gryczany z masłem i zmielona dynią 2. Dynia 3. Soczewica z warzywami podlana kwaśnym mlekiem kozim 4. Ciepła sałatka: ryż, ogórek, jajko

Piątek

śniadanie: Zupa z dyni z dodatkiem mleka koziego. Nie piję mleka krowiego ale czasami kilka razy do roku sięgam po mleko kozie jak najdzie mnie ochota. A dlaczego mleko kozie? Jest ono zdecydowanie mniej sluzotwórcze niż mleko krowie, Mleko kozie jest mlekiem albuminowym (krowie jest kazeinowe). Mleko kozie nie wychładza organizmu jak krowie.

A jak zrobiłam zupę? Ugotowałam dynię w niewielkiej ilości wody z kurkumą, odrobiną masła klarowanego, imbirem, solą i kropelka soku z cytryny. Zmiksowałam i powsyała zupa krem. W osobnym garnuszku ugotowałam małą ilość mleka koziego, dolałam do dyni i wymieszałam. Mniam! Dodałam do tego domowe płatki kukurydziane (zmielona kasza kukurydziana zmieszana z woda, odrobina soli i ususzona w piekarniku i już! :-))

Rety-tego mi trzeba było dzisiaj. Mama mi kiedys mówiła, że kiedys na wsi ludzie zajadali sie taką zupą z zacierkami na śniadanie. Rany! Aż mi ciarki przeszły! Jak to można zjeść? No ale spróbowałam. I co? Odleciałam-tak mi smakowało. Warto zatem próbować nawet na pozór nie zjadliwych potraw. A "nóż widelec" zasmakują. I o to chodzi w gotowaniu. O odkrywaniu nowych smaków, testowanie i gotowanie pod siebie, pod swój organizm :-)

  • śniadanie II: Duszony por w formie zupy-kremu. Po prostu uduszony por i zmiksowany.
  • obiad: No nie! Wiem, że dziwiactwo na maksa. Ale znowu ta zupa dyniowa! :-) Zjadłam tyle, że kolacji już nie jadłam :-)
1. Zupa dyniowa z mlekiem kozim 2. Domowe płatki kukurydziane 3. Zupa krem z  pora

Sobota
Jajecznie :-)

  • śniadanie: Kasza jaglana z cebulką z dwoma jajkami na miękko. Przepis na tę przepyszną kaszę jest tutaj pod linkiem kasza jaglana na śniadanie
  • śniadanie II: To samo-tylko, że na wynos  w słoiku
  • obiad:Dynia ze zmielonymi ziarnami dyni (zmielone z łupinami). I surowe żółtko. Najpierw zjadłam surowe żółtko, potem zmielone ziarna a na końcu dynię. Nie lubię mieszać. Niech organizm sobie strawi wszystko po kolei.
  • podwieczorek: dwie michy budyniu jajecznego. Eksperyment mi się udał!!! Haj li, haj lo! I rym cym cym i tra la la, idziemy przez życie w podskokach! Nie wiedziałam co zjeść na podwieczorek: zupa nie, chleb nie... No i wymyśliłam budyń z jajek!!! Ha, ha! Pycha!!! Od razu jak zjadłam, pobiegłam do lusterka i oglądałam skórę-wygładzona i błyszcząca. Tak właśnie działa na mnie jedzenie. Gdy dam organizmowi to, co na dany moment potrzebuje, zaraz odbija mi się to na skórze: naprężona, lśniąca z ubytkiem zmarszczek.
    No dobra a jak zrobiłam budyń?
    Zagotowałam ok 1,3 szklanki wody, dodałam kakao, masło klarowane, cynamon, imbir, szczyptę soli. W kubeczku z odrobiną wody wymieszałam dwie większe łyżeczki mąki ziemniaczanej i dodałam łyżeczkę mąki żytnio-razowej. Wlałam do gotującego wrzątku i mieszając gotowałam dwie minuty. Mieszałam, aby nie powstały grudki. Ale wcale się nie przejmowałam kilkoma grudkami bo wiedziałam, że i tak będę wszystko blendować. W miseczce ubiłam 4 białka. Ubite nałożyłam na wrzątek i tak mi się gotowało 2 min. Piana lekko zesztywniała. Cały czas była na wierzchu. Potem wszystko zmiksowałam dodając 4 surowe żółtka, 1/5 łyżeczki miodu (chyba nawet mniej), dwie kropelki soku z cytryny i już. Odlot!!! Jeśli lubisz jajka to zrób sobie taki budyń!!!
  • kolacja: nic

1.Kasza jaglana z pierwszego śniadania na wynos i herbatka 2. Dynia, zmielone psetki dyni i surowe żółtko 3. Budyń

Niedziela



  • śniadanie: Kawa zbożowa Anatol z ubitym na parze jednym surowym jajkiem i masłem (tzn. 1/2 ubitego jajka)i wszystko zmiksowane. Synkowi bardzo smakowało :-) Kawę gotuję a nie zalewam wrzątkiem!!! Kolosalna różnica. Gotowałam ją z cynamonem , imbirem, ciupinką soli. Jak troszkę przestygła dodałam trochę jajka ubitego, łyżeczkę koziego kwaśnego mleka ale można dać kropelkę cytryny. Chodzi o to aby nie zamuliło od jajka. Syci, że hej. Ciekawe kto odważy się na taką miksturę? Pewnie się dziwisz widząc takie zestawienie. A jak robi się kawowe desery jajeczne? No właśnie surowe jajka i kawa i coś tam jeszcze. Po pół godzinie zjadłam kanapkę z jajkiem. Generalnie jem ciemny chleb na zakwasie ale dzieciom i mężowi robię jasny i dzisiaj też miałam ochotę na jasny. W kanapce jest kurkuma, imbir, sól i jak zwykle kropla cytryny na żółtko
  • śniadanie II: W samochodzie :-) Rano gorącą zupę wlałam do słoika i owinęłam szmatką. Po kilku godzinach było nadal cieple. A jaka zupa? Z pora i cukini! :-) Pora i cukinię dusiłam na niewielkim ogniu, podlałam wodą, miksowanko i już:-) A co jeszcze w zupie? Kurkuma, kminek, odrobina masła klarowanegi, imbir, sól i kropeka soku z cytryny. Zamiast cytryny można dać zieloną pietruszkę lub kilka kropel soku z kiszonych ogórków lub kapusty. Przed zupką zjadłam odrobinę duszonej gruszki z małego słoiczka
  • obiad: Nie mam zdjęcia. Duszona biała kapusta z odrobinką kiełbaski. Ale w zamian za brak zdjęcia wstawiam wywarek z kapusty. Z uduszonej kapusty nigdy tej wody nie wylewam. Wekuję w słoik i mam popitkę na późnoej. Mniam!
  • kolacja: Zupa z cukini i pora-wybacz-taka faza :-)
1. Kawa zbozowa 2. Pajda z jajkiem 3. Zupka w samochodzie 4. Wywarek z kapusty 5. Zupa cukiniowo- porowa

Poniedziałek

  • śniadanie: Dzień wcześniej-wieczorem przygotowałam sobie spód gryczany na pizzę i wyciągnęłam z zamrażalnika szpinak. Dzisiaj rano szpinak poddusiłam koniecznie z czosnkiem, tymiankiem, kurkumą, kminkiem, masłem klarowanym, imbirem i solą. Normalnie daję jeszcze sok z cytryny ale na pizzy był kwaśny ogórek kiszony i podlałam szpinak sokiem z kiszonych ogórków-naturalny probiotyk (w rozsądnych ilościach rzecz jasna).Na patelni podsmażyłam jajko. Gorący szpinak wyłożyłam na pizzę, dołożyłam ogórka kiszonego, potrzymałam 5 min w piekarniku i na końcu nałożyłam jajko. Zjadłam całość z pizzy, natomiast spodu tylko 1/5. Nie chciało mi się. A jak zrobiłam spód do pizzy? Po prostu zmiksowałam kaszę gryczana niepalona, zmieszałam z wodą na ciapę i siup do piekarnika na najmniejszy ogień.
  • śniadanie II: Ciepły szpinak z papryką na wesołym miasteczku :-)
  • obiad: Wracamyz dziećmi na obiad z naszych wojaży. Hm...wątróbka i kiełbaska z dzika. Żyć nie umierać! Niech Ciebie nie zmyli ta mała porcyjka na zdjęciu. Aż strach się przyznać ile zjadłam ale tak mi się chciało...;-) Pokroiłam szybko i niedbale cebulę i wrzuciłam na rozgrzane masło klarowane i zaczęłam dusić pod przykryciem. W tym czasie zaczęłam kroić wątróbkę cielęcą, którą sobie rano włożyłam do miski z wodą do momentu mojego powrotu czyli ok 5 godzin. Taka jest smaczniejsza- nie jest gorzka. No i włożyłam wątróbkę do cebuli z kurkumą, majerankiem, kminkiem, kuminem, asafeditą (ostatnio testuję kumin i asafeditę w potrawach), imbir. Posoliłam tuż po wyłożeniu potrawy na talerz i podlałam koniecznie sokiem z ogórków kiszonych. Inaczej słodka wołowina mogłaby zamulić ale niestety nie zrównoważyłam potrawy smakiem kwaśnym dostatecznie bo na kolację organizm domagał się herbaty z imbiru, mięty (świeżej) i dużą ilością soku z cytryny.
Najzdrowsza wątróbka jest z cielęciny i wołowiny (z kurczaka wątróbki nie jem). Bardzo zdrowy jest ten wywarek z wątróbki (patrz zdjęcie)-działa bardzo korzystnie na odbudowę jelit, wątrobę, anemię i ociepla wychłodzony organizm, działa dobrze na zanik mięśni i poprawia wzrok. Na początku mojego zdrowienia dodawałam jeszcze do niego surowe żółtko i oczywiscie albo sok z kiszonych ogórków albo sok z cytryny. Bez zakwaszenia ani rusz ;-) Inaczej zamuli.

  • kolacja: nic

1. Pizza ze szpinakiem i jajkiem 2. Szpinak z paryką 3. Watróbka cielęca z kiełbaską z dzika

To co dobrnełaś, dobrnąłeś do końca? Tak jak wspominałam na początku wpisu, mam dla Ciebie niespodziankę. Jeśli też chcesz mądrze i zdrowo sie odżywiać a nie wiesz od czego zacząć, to napisz do mnie na wytrwalablog@yahoo.fr a dam Ci parę wskazówek i nakieruję :-). A jeśli Ci jeszcze mało, to zapraszam na menu październikowe z zeszłego roku. Chciałam Ci udowdnić, że da radę żyć bez chemii i codziennie robiłam zdjęcia moich potraw. Zapraszam :-) Menu październik. Inspiruj się. To dla Ciebie ode mnie :-)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz